niedziela, 21 sierpnia 2011

Przepis na domowe Latte

Pysznie wyglądająca, warstwowa kawa latte, to niekoniecznie przyjemność, na którą możemy sobie pozwolić tylko od czasu do czasu w kawiarni. Taką samą, ozdabianą według własnego uznania, możemy zrobić sobie sami w domu!

Co nam będzie potrzebne? Szklany, wysoki kubek, mleko, kawa, spieniacz do mleka (nie ten profesjonalny, ale ten dostępny w każdym sklepie z kuchennymi akcesoriami).

Jak zrobić kawę? Kawę zalewamy gorącą wodą w osobnym naczyniu, w kolejnym zaś przygrzewamy mleko. Mleko musi być bardzo gorące, ale nie może zacząć się gotować. Takie gorące mleko wlewamy na wysokość 3/4 kubka i zaczynamy ubijać naszym spieniaczem przez kilkanaście sekund, skupiając się głównie na górnej części kubka. Nie należy wkładać spieniacza zbyt głęboko do szklanki, wystarczy ubić troszkę pianki na górze. Odczekujemy dosłownie kilka sekund, aż pianka osiądzie i odzieli się od mleka, wtedy zaczynami delikatnie, powoli wlewać wcześniej przygotowaną kawę do mleka. Najlepiej, żeby dzbanek z kawą miał tzw. dziubek, aby kawa nie rozlewała się po szklance, tylko malutkim strumieniem zlewała się w środek mleka. Kawa powinna ładnie się oddzielać od mleka już podczas zlewania. Na koniec możemy przyozdobić wszystko bitą śmietaną i posypką! Jeśli lubicie słodką kawę, to należy ją posłodzić już przy zalewaniu jej wrzątkiem lub na dno szklanki wlać syropu smakowego np. toffi czy wanilia. Smacznego! :)

Na zdjęciach: moje własne latte i spieniacz, jaki będzie Wam potrzebny do ubicia mleka:






sobota, 20 sierpnia 2011

Life Is Sweet

Gdyby nie fakt, że wakacje się kończą, a ja dopiero zaczynam odpoczywać, to byłoby pięknie. Mimo wszystko, pobyt w Londynie nauczył mnie tyle, że nie mam czego żałować. Do swojego CV w rubryce experience mogę spokojnie dopisać teraz takie zawody jak pokojówka, kelnerka czy pomoc domowa. I mimo porażek, problemów i innych wpadek cieszę się, że wszystko potoczyło się właśnie tak. A choć nie spodziewałam się, to jednak trochę brakuje mi teraz tego londyńskiego życia.

Lizaki i słodycze sprzedawane w Natural History Museum. Life is sweet, isn't it?